Oddała dziecko do adopcji. 45 lat później jeden telefon sprawił, że nie potrafiła myśleć już o niczym innym

Autor Kamila Krótka - 13 Listopada 2020

Adopcja zawsze jest trudnym momentem dla rodziców, niezależnie czy oddają, czy decydują się na dziecko. Pewna kobieta zdecydowała się oddać swojego syna ze względu na to, że nie poradziłaby sobie z jego wychowaniem. 45 lat później zdarzyło się coś niesamowitego.

Kobieta oddała syna do adopcji 45 lat temu. Po tym czasie doszło do wyjątkowego spotkania. Niezwykle wzruszający moment dział się na oczach kamer.

Każdy pamięta utwór z filmu "Niekończąca się opowieść". Wiemy jak wygląda Limahl i z czym powraca na scenę po latachCzytaj dalej

Postawiła na adopcję

Mieszkanka północnego Teksasu musiała zmierzyć się z ogromnym wyzwaniem. W wieku 16 lat Brenda Van Sickle urodziła syna, którego nie była w stanie sama utrzymać i wychować.

- Widziałam go przez 15 minut, zanim odebrała go pielęgniarka - wyznała po latach w wywiadzie dla NBC.

Wszystko to zrobiła dla dobra dziecka. Będąc tak młodą mamą, nie wyobrażała sobie zapewnić synowi dobrych warunków życia. Dlatego zdecydowała się na krok, który przeżywa do dzisiaj.

Jan Englert coraz częściej odwiedza swoją byłą żonę. Ich relacja jest zdumiewająca, poświęcenie aktora robi wrażenieCzytaj dalej

Tajemniczy telefon

Brenda po latach od porodu wyszła za mąż i rozpoczęła pracę w telewizji. Dzisiaj pracuje w biurze informacji publicznej lokalnej policji.

Przez wiele lat nie miała pojęcia, co słychać u jej syna. Nie miała z nim żadnego kontaktu. Do teraz jednak pamięta chwilę, kiedy oddawała Wesa do adopcji.

- Pamiętam, kiedy musiałam podpisać te wszystkie papiery, zostawić go i po prostu wyjść. To było bardzo trudne - opowiadała.

Pewnego dnia do Brendy zadzwonił telefon. Okazało się, że po drugiej stronie był 45-letni Wes Fenner z Nowego Orleanu.

- To była dziwna pierwsza rozmowa. Nie spodziewała się, że ktoś zadzwoni do niej do pracy i zapyta, czy w 1975 roku oddała dziecko do adopcji - mówiła Fenner.

Poruszające słowa właściciela spalonego mieszkania. Jego lokal został podpalony podczas Marszu NiepodległościCzytaj dalej

Spotkanie po latach

Umówili się na spotkanie, które miało odbyć się kilka tygodni później. Kobieta czekając na parkingu, usłyszała wołanie syna za plecami.

- Zwykle nie płaczę, ale to był zdecydowanie jeden z momentów, kiedy nie dało się powstrzymać łez. To było jak oglądanie starszej wersji siebie w lustrze - opowiadał Wes.

Dzisiaj grzeje:
1. W niecałe trzy lata do ich dwójki dołączyło dziewięcioro dzieci. Trudno o większy zbieg okoliczności
2. Dzisiaj obchodzimy Dzień Czarnego Kota. Nie wszystkie mruczki przynoszą pecha. Oto garść przesądów
3. Biedronka i inne sklepy wprowadzają nowe udogodnienia dla klientów. Polacy mogą liczyć na większy komfort zakupów

Nabór trwał od 1 lipca do 31 października, a łącznie Ministerstwo Klimatu i Środowiska otrzymało od Polaków niemal 25 tys. wniosków.

Od razu padli sobie w objęcia, wzajemnie wycierając sobie łzy. Brenda powiedziała, że przez lata próbowała odnaleźć syna, jednak bezskutecznie. Nie miała pojęcia, czym się zajmuje i gdzie mieszka. Teraz odnaleźli wspólny kontakt i stali się nierozłączni.

Gdy miała 12 lat, w szkole nazywali ją “godzillą”. Po 15 latach jej zdjęcia przyprawiają o zawrót głowyCzytaj dalej

ZOBACZ TAKŻE:

    1. Znaleźli psy i koty pomalowane na niebiesko. Prawda zupełnie inna niż myślisz, porażające
    2. Uwaga TVN: Dramatyczne nagranie ze szpitala w Poznaniu. Pacjent ujawnił drastyczne sceny
    3. Najnowsze odkrycie pokazuje, że już w prehistorii istniała równość płci. Naukowcy mają konkretne dowody
    4. Urodziła się bez nóg, a dziś dokonuje niemożliwego. Przedstawiamy kobietę, której historia jest gotowym scenariuszem filmowym
    5. Medyków zatrzymała awaria karetki. Wtedy do akcji ratunkowej wkroczył postronny mężczyzna
    6. Co kometa ma w środku? Zadziwiające wnioski naukowców, nie do uwierzenia
    7. MZ przekazało ważne informacje dot. teleporad. Wiele osób nie wiedziało o zmianie

źródło: parenting.pl

Następny artykuł