Polscy medycy pomagali we Włoszech i Kirgistanie
Byli na najgorętszym froncie walki z koronawirusem. Ratowali zdrowie i życie mieszkańców Lombardii. A potem, na prośbę WHO, nieśli pomoc w Azji Środkowej.
Pierwsza misja medyczna pozwoliła polskim lekarzom i ratownikom medycznym zdobyć bezcenne doświadczenie w walce z nową epidemią. Druga została zorganizowana w celu niesienia pomocy w kraju, któremu brakuje wspomnianego doświadczenia i sprzętu do walki z pandemią. I nie chodzi tylko o pomoc doraźną, lecz także o organizację służby zdrowia w tym trudnym okresie. Polacy byli bowiem zarówno we Włoszech, jak i w Kirgistanie przez 10 dni. A walka z epidemią w obu tych miejscach trwa znacznie dłużej.
– Brak doświadczenia w walce z pandemią jest wspólny dla wszystkich krajów, cały świat został zaskoczony – zauważa Marcin Gałkiewicz z Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM. – Ale standardy, które zostały opracowane przez światowe organizacje, docierają do nas znacznie szybciej. Wcześniej zaczynamy według nich pracować.
Obok walki z pandemią ramię w ramię z zagranicznymi medykami Polacy mieli więc jeszcze jedno zadanie – pomagali we wprowadzaniu procedur, które obowiązują także po ich wyjeździe. Dotyczą one między innymi logistyki w szpitalu, organizacji oddziałów zakaźnych oraz kwalifikacji pacjentów.
– Misja w Kirgistanie polegała na tym, żeby przygotować do skutków pandemii kraj, który jest biedniejszy. Kryzys byłby tam bardzo trudny do opanowania. My, jako kraje bogatsze, mamy większe szanse ze względu na ilość sprzętu i leków – stwierdził medyk.
Pomogli i wrócili zdrowi
– Wszyscy uzyskaliśmy negatywny wynik testu na obecność wirusa – podkreślał po powrocie z Włoch dr Paweł Szczuciński, pediatra i psychiatra Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM. – To pokazuje, iż nawet pobyt w środowisku ekstremalnym, przy zachowaniu rygorystycznych zasad, daje efekty. Przestrzegajcie zasad – zachęcał medyk.
Efekty polskiej pomocy pochwalił również mówił minister zdrowia, który podkreślił, że była to także cenna lekcja dla polskich służb ratunkowych, które miały okazję sprawdzić się w ekstremalnych warunkach. – Z jednej strony mamy możliwość pomocy naszym przyjaciołom we Włoszech, a z drugiej strony my uczymy się bardzo wiele – powiedział Łukasz Szumowski po pierwszym wyjeździe medyków PCPM.
Jego słowa potwierdzają członkowie Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM. – To dla mnie jeden z najtrudniejszych wyjazdów od wielu lat – mówił Michał Madeyski, koordynator Zespołu. Jeszcze w trakcie misji relacjonował na gorąco: – Obserwuję wybory pomiędzy podłączeniem pacjenta do respiratota, decyzje o tym, czy ktoś rokuje, czy nie. To są wybory, których dokonują lekarze na co dzień. Jesteśmy skupieni na tym, żeby nie doprowadzić do konieczności dokonywania ich przez naszych kolegów czy koleżanki czy nas samych w kraju.
Po bratersku
Wdzięczność Polakom okazali zarówno Włosi, jak i Kirgizi. Podczas tej drugiej misji medycy z PCPM spotkali się z kirgiskim ministrem zdrowia, wicepremierem i przedstawicielem prezydenta. Władze oficjalnie podziękowały im za przyjazd, podkreślały ich odwagę oraz zaangażowanie.
– Czuli, że działamy bratersko – mówił Gałkiewicz. – Jako delegacja zagraniczna ubieramy się w kombinezony, podejmujemy ryzyko pracy przy pacjencie, stoimy ramie w ramie. Dziękowali nam, że nie była to praca zza biurka – dodał.
„Jestem pełna podziwu dla Państwa pracy, misji i poświęcenia. Jestem dumna z moich Rodaków” – komentowali działania polskiego zespołu użytkownicy Facebooka.
Wiele wskazuje na to, że dzięki doświadczeniom z Lombardii polskie służby medyczne będą znacznie lepiej przygotowane na szczyt pandemii w Polsce.
Co to jest Medyczny Zespół Ratunkowy PCPM?
Zespół Ratunkowy PCPM (Poland Emergency Medical Team / PEMT PCPM) jest jedyną w Polsce i jedną z kilku w Europie medycznych grup szybkiego reagowania, zdolną do wyjazdu do strefy dotkniętej klęskami żywiołowymi (np. trzęsieniem ziemi) lub kryzysami humanitarnymi w ciągu 24 godzin.
Zespół jest prowadzony i finansowany przez Fundację Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM) jako część jej działalności statutowej. W miejscu katastrofy działa pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Źródła: PCPM, wp.pl
Następny artykuł