Jego ojciec był kucharzem. Niewiarygodne, co syn zrobił po jego śmierci

Mężczyzna musiał pogodzić się ze stratą ojca, jednak pragnął zachować o nim pamięć. Wciąż pamiętał o tym, że jego tata był kucharzem, dlatego syn postanowił wykorzystać rodzinną pasję kulinarną po jego śmierci. Co ciekawe, pomógł mu w tym YouTube. Wzruszająca historia rodzinnej miłości.

Mężczyzna dzieciństwo spędził pośród kucharzy w lokalach gastronomicznych. Octavius „Tay” Nelson zawsze towarzyszył ojcu w jego pracy. Zawsze był też zadziwiony uśmiechem i radością bliskich, którzy cieszyli się z potraw jego taty. Po śmierci ojca postanowił kontynuować jego dzieło, jednak był jeden problem. Mimo, że spędził większość życia w knajpach towarzysząc ojcu, sam nie potrafił gotować.

Rozwiódł się z żoną, bo przestała mu się podobać. Zobaczył ją niedługo potem i pożałował swojej decyzjiCzytaj dalej

Mężczyzna dokonał niemożliwego

Po śmierci swojego ojca, Nelson próbował znaleźć najlepszy sposób uhonorowania jego pamięci. Postanowił więc, że nauczy się gotować i zaangażuje w gastronomię. Wtedy też wpadł na pomysł, aby uczyć się fachu z filmików na YouTube. Instruktażowe wideo pomogły mu wypracować własny styl. Internet pomógł mu nauczyć się wszystkiego na temat gotowania, jak i prowadzenia restauracji.

Dzisiaj grzeje:
1. Tysiące Polaków mogą ubiegać się o bezzwrotną dotację. Łatwo z niej skorzystać
2. WHO zmieniła definicję pandemii: fake news czy prawda?

Co ciekawe, Nelson postanowił także produkować specjalne przyprawy. Jego produkt był całkowicie wzorowany na przepisach ojca. Kiedy interes odniósł sukces, mężczyzna postanowił otworzyć restaurację Wtedy powrócił do przeglądania filmików na YouTube, powiększając swoja działalność. Siła i zaparcie pomogły mu w zrealizowaniu marzenia. Z początku rozpoczął interes firmą cateringową. Jednak od 2018 roku posiadał już swoją restaurację. Wszystko dzięki inspiracji i hołdowi złożonemu własnemu ojcu. Teraz znana w mieście knajpa Bobby’s BBQ nazwana na cześć ojca i brata, zapewnia miejsca pracy i rozwój lokalnej społeczności. Miejsce odwiedziło już około 35 000 osób. Wszystko po to, aby zjeść autorskie dania z grilla i posmakować rodzinnych przypraw.