Niemal wszyscy go oglądaliśmy. Kultowy serial, który pokochali Polacy ma już 55 lat
“Wojna domowa” była topowym serialem Polaków w czasach PRL-u. Co ciekawe mimo zakończenia produkcji i emisji odcinków, do dziś jest to jeden z najbardziej wspominanych polskich seriali. Produkcja opowiadająca perypetie dwóch pokoleń w dwóch rodzinach bawi widzów po dziś dzień. “Wojna domowa” w tym roku skończyła 55 lat, a my postanowiliśmy sprawdzić, za co Polacy tak bardzo ją pokochali.
“Wojna domowa” powstała w latach 1965-1966. Kultowy polski serial zrealizowany został na kanwie felietonów Miry Michałowskiej, która ówcześnie publikowała je w tygodniku “Przekrój”. Autorka wydała je w dwóch zbiorach pt. “Wojna domowa” w 1964 roku oraz “Wojna domowa trwa” w 1966 roku.
Premierowy odcinek “Wojny domowej” został wyemitowany 24 października 1965 roku. Produkcja doczekała się jedynie 15 odcinków, mimo że polscy widzowie pokochali perypetie ekranowych rodzin.
- Zobacz także: Ksiądz Natanek nadal ma kazania. Skandaliczne treści
"Wojna domowa": historia dwóch rodzin
Historia przedstawiona w “Wojnie domowej” opierała się na ukazaniu niezwykłych perypetii dwóch polskich rodzin oraz różnic pokoleniowych. Scenariusz serialu ukazuje bohaterów mieszkających przy ul. Senatorskiej w Warszawie. To właśnie tam osiedlili się Jankowscy i Kamińscy.
Rodzina Jankowskich grana przez Irenę Kwiatkowską i Kazimierza Rudzkiego, wychowywała swojego 16-letniego syna Pawła (w tej roli Krzysztof Musiał). Ich sąsiadami byli bezdzietni Kamińscy. W toku serialu nagle w życiu państwa Kamińskich pojawiają się Anula grana przez Elżbietę Góralczyk i siostrzenica pani Kamińskiej, w której rolę wcieliła się Alina Jankowska.
Ku zdziwieniu wszystkich domowników warszawskiej kamienicy, Anula i Paweł nawiązują ze sobą relację. Później w podobne relacje wchodzą opiekunowie tej dwójki młodych ludzi. Nastolatkowie na ekranie przeżywają dylematy, które z trudem są w stanie zrozumieć ich dorośli członkowie rodziny. Cała sytuacja przy ul. Senatorskiej prowadzi tym samym do kłopotów, ale i także zabawnych sytuacji.
Za co widzowie pokochali "Wojnę domową"?
PRL-owska produkcja miała na celu przedstawienie widzom perypetii dwóch różnych rodzin. Twórcy serialu zrobili to z niebywałym poczuciem humoru i ironią. “Wojna domowa” w niezwykły i innowacyjny sposób pokazywała stosunki rodzinne i obyczaje ówczesnej polski. Mimo że “Wojna domowa” emitowana była w latach 60. to dziś jest jednym z najbardziej kultowych polskich seriali. Zdaniem niektórych widzów można powiedzieć, że perypetie mieszkańców warszawskiej kamienicy są równie aktualne dziś co wtedy.
Co ciekawe widzowie z początku obejrzeli jedynie pierwszych siedem odcinków “Wojny domowej”. Dopiero później twórcy produkcji widząc zainteresowanie serialem, postanowili nakręcić kolejne osiem epizodów.
Istotnym elementem “Wojny domowej” była przede wszystkim sama struktura serialu. Producenci kultowego obrazu postanowili, że za pośrednictwem serialu wypromują piosenki i melodie, które podbiły serca widzów. Wśród kultowych już tekstów “Wojny domowej” znajduje się ten, który wywarł tak duże wrażenie na widzach, że zagościł także w języku współczesnym.
Fani produkcji i młodsi widzowie do dziś używają już historycznego powiedzenia domokrążcy z ul.Senatorskiej:"Czy jest suchy chleb dla konia?". Pomysłodawcą kultowego powiedzenia, jest nie kto inny jak Jeremy Stępkowski, który grał rolę rzeczonego “przybłędę”
Zobacz także w naszych serwisach:
- Agata Duda ubrała choinkę. Niestety, jedna smutna rzecz od razu zwraca uwagę
- Gdańsk: Zastawiono pułapkę na niewinne wróble. Umierały w cierpieniach
- Na plaży zobaczył coś, co inni ignorowali. Teraz zostanie milionerem
Źródło: telemagazyn.p / polonia.tvp.pl / YouTube - Radio Złote Przeboje/ kultura.onet.pl
Następny artykuł