Dzisiaj skończyłaby 105 lat. Jak wspominamy Hankę Bielicką, ikonę polskiego kabaretu i sceny aktorskiej?
Hanka Bielicka 9 listopada 2020 roku skończyłaby 105 lat. Niekwestionowana gwiazda teatru i sceny kabaretowej wspominana jest rok w rok z rozrzewnieniem przez swoich fanów. Królowa polskiego kabarety i ikona stylu zapisała się swoimi rolami i niezwykłą osobowością na kartach historii. Anna Weronika Bielicka od początku swojej kariery ujęła widzów i fanów swoim niezwykłym talentem ale także szczerością i radością życia. Śmierć Hanki Bielickiej była wielką stratą dla polskiej kultury i sztuki.
Hanka Bielicka naprawdę nazywała się Ann Weronika Bielicka. Aktorka mimo licznych przeciwności losu, które napotkały ją w życiu zawsze pozostawała uśmiechnięta i zarażała innych swoim usposobieniem. Mówiono, że widząc Hankę Bielicką najpierw wchodził jej kapelusz, a później ona sama z pogodą ducha i żartem na ustach.
Aktorka była nie tylko niezwykle urodziwa i utalentowana. Poza tym miała niezwykły styl i szyk ale także szeroką wiedzę. Prezentowała się jako prawdziwa dama, która elokwencją potrafiła dogadać się z wszystkimi. Na dodatek zawsze na jej twarzy rysował się uśmiech.
Kiedy Hanka Bielicka wchodziła do pokoju od razu można było usłyszeć jej donośny i szczery uśmiech, którym zaraża innych. Następnie wygłaszała niebanalne i rozbrajające monologi. Osobowość Hanki Bielickiej była w stanie rozwiać wszystkie negatywne emocje, które panowały w danym momencie u osoby, która spędzała z nią czas.
Hanka Bielicka - wspomnienie gwiazdy
Hanka Bielicka od zawsze powtarzała, że miała wspaniałe dzieciństwo i ono ją ukształtowało. Być może to wspomnienia z lat młodości sprawiły, że wielka aktorka chciała utrzymać w sobie dziecięcy żart i pogodę ducha. Mimo, że jej młode lata trwały w okresie wojennym Hanka Bielicka nigdy nie była typowym odbiorcom trudnych czasów, w których żyła. Zawsze starała przeciwstawić się próbie, na którą wystawiło ją życie. Jej niezwykle przyjazne usposobienie tłumaczyła wrodzeniem się w swojego ojca, który był równie uśmiechnięty co ona.
- Bardzo lubił nucić sobie coś wesołego pod nosem. Pamiętam, jak kiedyś zapomniał się i podśpiewywał także na pogrzebie. Dopiero po dyskretnym szturchnięciu przez mamę zmienił tonację na bardziej stosowną do charakteru uroczystości - wspominała ojca na łamach Rzeczpospolitej, Hanka Bielicka.
Hance Bielickiej wszyscy wróżyli karierę aktorską już od samego początki. Młoda aktorka zdecydowała się więc startować do Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w Warszawie. Mimo, że dostała się do szkoły nie otrzymywała zbyt wielu ról dramatycznych ze względu na swój niezwykły głos i charakterystyczny wygląd. Często w wywiadach opowiadała o trudnościach jakich musiała doświadczyć oraz o swoim mentorze Aleksandrze Zelwerowiczu.
- Tak naprawdę dał mi popalić… dopiero na trzecim roku. Przejęta do granic recytowałam jakiś tragiczny monolog, gdy nagle Zelwerowicz ryknął: Zabierzcie tego krokodyla ze sceny, bo umrę ze śmiechu! A potem jeszcze mnie dobił: Gdyby przyszło pani do głowy grać Ofelię, to radzę już w pierwszym akcie iść do zakonu, bo inaczej widzowie skonają ze śmiechu - opisywała Hanka Bielicka.
Główny atrybut Hanki Bielickiej. Widzowie pokochali jej kapelusze
Mówi się, że Hanka Bielicka nie istniała bez swoich kapeluszy. Według znajomych i przyjaciół aktorki jedynie trzy miejsca w jej życiu powodowały, że zdejmowała nakrycie głowy. Był to jej dom, garderoba w teatrze i szpital. Sama Hanka Bielicka śmiała się, że jej wygląd nie spodobałby się nawet w kościele. Wszystko dlatego, że przykuwałaby być może większą uwagę niż ksiądz wygłaszający nabożeństwo.
To dla dobra księdza i całej parafii, przecież gdybym ja w tym swoim kapeluszu wparowała do kościoła, to rozwaliłabym księdzu całe nabożeństwo. Wszyscy by się na mnie gapili i ryczeli ze śmiechu - żartowała Hanka Bielicka.
Zamiłowanie do strojów i kapeluszy wzięło się u Hanki Bielickiej z domu. Aktorka miała zaszczepiony dryg do mody dzięki swojej babci i mamie. To właśnie kobiety nauczyły ją wyczucia stylu i eleganckiego wyglądu. Najciekawszym jednak elementem stroju aktorki był fakt, że pomagali jej w tym liczny styliści. Bielicka miała tym samym na użytek własny stylistę, fryzjera, kosmetyczkę czy projektantkę kreacji scenicznych. Jeden z przyjaciół aktorki, Zbigniew Korpolewski w swojej książce poświęconej aktorce skomentował sprawę jej kapeluszy. Mężczyzna opowiedział w swoim dziele o jednej anegdocie z udziałem przyjaciółki.
Dzisiaj grzeje:
1. “Największy majątek mam w klamkach”. Siostra Chmielewska szczerze o wychowywaniu syna i heroicznych wyborach
2. Wierna suczka nagle podeszła do trumny właściciela. Żona zmarłego nie mogła uwierzyć
3. Niemcy wybili monetę na cześć Polaków. Symbolizuje ważne wydarzenie w historii naszego kraju
- Kapelusz noszę głównie dla siebie. Dzięki niemu wydaje mi się, że mam mniej zadarty nos, większe oczy i zgrabniejsze nogi. - Zaraz, zaraz – zaprotestował słuchacz. – Co ma wspólnego kapelusz z nogami? - Kiedy patrzycie na kapelusz nie widzicie nóg - wspomina autor w swojej książce "Hanka Bielicka. Umarłam ze śmiechu".
ZOBACZ TAKŻE:
- Mieszkańcy przeżywają istne piekło. Mówią już o pladze, są małe, włochate i niewyobrażalnie niebezpieczne, koszmar w Wirginii
- Będą nowe ograniczenia i zakazy. Mamy potwierdzenie z Kancelarii Premiera
- Najnowsze odkrycie pokazuje, że już w prehistorii istniała równość płci. Naukowcy mają konkretne dowody
- Urodziła się bez nóg, a dziś dokonuje niemożliwego. Przedstawiamy kobietę, której historia jest gotowym scenariuszem filmowym
- Medyków zatrzymała awaria karetki. Wtedy do akcji ratunkowej wkroczył postronny mężczyzna
- Szczeniak został znaleziony na śmietniku. Podziękował za pomoc w najbardziej wzruszający sposób
- Niedźwiedź pod Warszawą? Miał przebiec drogę kierowcom, podejrzana kolizja
Źródło: plejada.pl
Następny artykuł