W Polsce był gwiazdą, teraz prowadzi dom spokojnej starości. "Myślałem, że to bułka z masłem"
Michał Wróbel zajmuje się obecnie czymś zupełnie innym niż granie w piłkę nożną. Były zawodnik Wisły Kraków, z którą w 1978 zdobył mistrzostwo Polski, obecnie zajmuje się osobami starszymi. Kiedyś topowy polski zawodnik dziś poświęcił swoje życie na pomoc najbardziej potrzebującym. Michał Wróbel prowadzi swój dom spokojnej starości i fantastycznie odnajduje się w nowej roli.
Michał Wróbel zasłynął w polskich mediach za sprawą wygranej w mistrzostwach Polski w 1978 roku. Mężczyzna grał wtedy w klubie Wisła Kraków i to właśnie w nim sięgną po zwycięstwo. Jego zaangażowanie w sport z pewnością było przez długie lata inspiracją dla piłkarzy młodego pokolenia.
Piłkarz aż trzykrotnie w swojej karierze zagrał w drużynie narodowej. Obecnie prowadzi jednak zupełnie inny tryb życia niż jego koledzy z boiska. Michał Wróbel postanowił, że poświęci swoje życie na pomoc innym. Teraz jego codziennością są zmiany pieluch, mycie czy ubieranie swoich podopiecznych oraz dbanie o ośrodek, którego jest właścicielem. Michał Wróbel swoim zachowaniem pomógł nie jednemu człowiekowi. Jego zaangażowanie w życie lokalnej społeczności jest niebywale wielkie. Michał Wróbel tym samym prowadzi dziś dom spokojnej starości na obrzeżach Los Angeles w Stanach Zjednoczonych.
Michał Wróbel stworzył dom spokojnej starości
- Kiedy żona powiedziała, że będziemy opiekować się starszymi ludźmi, złapałem się za głowę. Wcześniej myślałem, że to bułka z masłem. A potem nastąpiło zderzenie z rzeczywistością -opowiada na łamach Onet Sport
Starość nie od dziś jest jednym z fatum, które prześladuje człowieka. Michał Wróbel był równie mało przychylny do myślenia o życiu seniora jak wielu innych ludzi w jego wieku. Nie tak dawno wydawało mu się, że bycie emerytem związane jest z końcem życia. Mimo to piłkarz zawsze wierzył, że na stare lata będzie jednym z tych dziadków, którzy siedzą u boku ukochanej w bujanym fotelu. Niestety bardzo szybko zderzył się z trudną rzeczywistością prawdziwego życia.
Kiedy żona Michała Wróbla zaproponowała, że otworzą wspólnie dom spokojnej starości, dotarło do piłkarze z czym będzie musiał się mierzyć. Okazało się, że starość to problemy z poruszaniem się, zaniki pamięci, brak możliwości chodzenia czy wstawania. Na dodatek seniorzy niejednokrotnie muszą mierzyć się z licznymi chorobami przewlekłymi, które każdego dnia utrudniają im funkcjonowanie.
Pomysł na nowy biznes
Teksty wybrane dla Ciebie:
- Przeszła COVID-19, będąc w ciąży. Noworodek wywołał zdumienie wśród lekarzy
- Agresywny amstaff sieje postrach w Mławie, właściciel pilnie poszukiwany
- Ma 8 lat i bezdomną rodzinę. Założył biznes, który pomógł jego bliskim
Z pewnością, gdyby ktoś lata temu powiedział byłemu piłkarzowi, że jego życie związane będzie z prowadzeniem domu spokojnej starości, nie uwierzyłby w te słowa. Jednak obecnie prowadzi razem ze swoją ukochaną żoną intratny biznes, który na dodatek pomaga lokalnym seniorom.
Przez wiele lat związany z piłką nożną nie sądził, że kiedyś swoje życie zwiąże z zajmowaniem się starszymi osobami. Jeszcze w 1978 roku razem z Wisłą Kraków kopał piłkę na mistrzostwach Polski. Później wylądował z żoną w Stanach Zjednoczonych i całkowicie zmienił branżę, w której pracuje. Para na łamach portalu Onet Sport opowiedziała o tym, czym zajmuje się w prowadzonym przez siebie ośrodku były piłkarz i jego żona.
- Mąż robi wszystko prócz gotowania. Przebiera, kąpie, czesze, robi pranie… Mam z nim wygodnie, bo jak trzeba przenieść mieszkańca do ubikacji albo do łóżka, służy pomocą. Musiał się bardzo dużo nauczyć, ale spełnia się w tym zawodzie. Ma niesamowite serce i cierpliwość do starszych osób. Mogę na niego liczyć. Ja zajmuję się "papierologią" – księgowością, zamawianiem leków i kartotekami pacjentów -mówi Halina, żona Michała Wróbla na łamach portalu Onet Sport.
- Kiedyś, widząc dom spokojnej starości, myślałem: "bułka z masłem" - jeden mieszkaniec siedzi przed telewizorem, drugi śpi, trzeci je obiad. A potem zderzyłem się z rzeczywistością. Cały czas człowiek jest na chodzie. Kawał ciężkiej roboty. Niektórzy mają np, kłopoty z sercem ale najważniejsze jest to, jak pracuje głowa. Alzheimer czy demencja są po prostu straszne. Rozmawiasz z drugą osobą, ustalasz coś, a pięć minut później ona już tego nie pamięta - tłumaczy Michał Wróbel portalowi Onet Sport.
Zobacz także w naszych serwisach:
- Święty Mikołaj na czterech łapach zbiera pieniądze na chore dzieci
- Rząd podniósł kary za brak maseczek. Nowa kwota poraża
- Mało kto wie, że Jolanta Kwaśniewska zrobiła wielką karierę zanim została pierwszą damą
- Do polskich lasów zawitało wyjątkowe zwierzę. Nagranie robi furorę w sieci
- Medyków zatrzymała awaria karetki. Wtedy do akcji ratunkowej wkroczył postronny mężczyzna
- Nowoczesny dron zbadał reaktor w Czarnobylu. Wnioski są jednoznaczne
- Lekarze alarmują. Pierwszy objaw COVID-19, większość go ignoruje
Źródło: onet.pl
Następny artykuł